jesienna miłość

 

jesienne wiersze

jesienne barwy

myśli pożółkłe

szaruga wiary

 

zmęczona miłość

w oczekiwaniu

wbrew wszystkiemu

jest darem z siebie

31 październik

tak właśnie

 

wiem tyle ile mogę zrozumieć

kocham aby wypełnić sens poezji

że jest się po to aby kochać słowami

a gdy ich zabraknie całym sobą

 

tak zwyczajnie jak wschodzi słońce

i gwiazdy rozświetlają niebo

tak właśnie jest się dla innych domem

gdzie się przychodzi i zostaje

 

bez przyszłości

 

nie mylił się papież

że naród który zabija dzieci

nie ma przyszłości

powiem więcej

świat nie ma przyszłości

 

właśnie marksistom oto chodzi

 

przegrani

 

żeby zawładnąć rzeszą owiec

wystarczy zmanipulować przekaz

zakłamać rzeczywistość

uprościć zrozumienie

propagandą i kłamstwem

kto lepiej to zrobi wygrywa

 

tylko Polska przegra my przegramy

29 październik

granice podziałów

 

idą w szeregach na śmierć żołnierze wielu wojen

krew przelana w imię wolności niczego nie zmienia

jednym brakuje innym przybywa

tylko głupota wciąż nowe stawia granice podziałów

 

ludzie znikąd

 

urodzeni w ukryciu niechęci

pozbawieni miłości

oddani w obce gniazda

próbują przeżyć życie godnie

z wiarą że można było inaczej

 

napiętnowani brakiem wierności

budzą nieświadome lęki przestrzeni

porzuceni i odrzuceni

uczą się kochać do śmierci

w nadziei że będą mogli przebaczyć

 

zmaganie z czasem

 

zrodzeni z ciała obdarzeni duszą

osadzeni w konkretnej historii

zmagamy się z czasem

czując w sobie oddech sumienia

tworzymy relacje z innymi

by nic co nam dane nie poszło na marne

 

co wiem kim jestem czego pragnę

oto istota naszych poczynań

w codziennym trudzie

by dojść do celu gdy dusza uświęci ciało

 

poznanie

 

im bardziej poznaję tym mocniej kocham

im bardziej poznany jestem odczuwam miłość

cierpliwość upływu pozwala zrozumieć

że jestem dla innych drogą do wąskiej bramy

 

zniewolenie

ktokolwiek gardzi człowiekiem

budząc w nim strach

uwłacza Bogu

ktokolwiek żyje ponad stan

kosztem pracy rąk ludzkich

obraża Boga

ktokolwiek nadużywa władzy

posługując się kłamstwem

staje się bogiem

historia wbrew logice zadziwia

jak krótka bywa pamięć biblijna

28 październik

lewicowa propaganda

 

przygnieciony wirusem

ciężko oddychając

za oknem widzę słoneczne niebo

po którym z oddali nadciągają

czarne chmury głupoty

by po raz kolejny budzić emocje

by świat zobaczył demonstracje

by znowu nas zaorać lewicową propagandą

 

a ta zaczyna łapać wiatr

znowu na pustyni zabraknie piasku

a gówna będą płynąć do Bałtyku

 

wyzwoliciele

 

niezmiennie od ponad wieku

marksiści wynajdują grupy społeczne

które trzeba wyzwalać

od robotników i narody przez gejów i macice

z tym samym skutkiem

przez gułagi i ubeckie kazamaty

 

teraz będą wyzwalać katolików

 

 

szczypta wieczności

 

nim minie ból w plecach

odejdzie w niepamięć duszność

powróci chęć do działania

musi się zdarzyć codzienność

ta szczypta wieczności

która w nas budzi nadzieję

że pomimo ludzkiej głupoty

istnieje mądrość odwieczna

która wszystko przetrzyma

bez gniewu i złości

cierpliwie zgodnie z prawdą

łaskawa będzie dla wszystkich

którzy z własnej woli

pójdą przez ciasną bramę pokory

prosta

 

miłość jest niebywale prosta

gdy się rozumie jak słaba bywa w nas wiara

gdy niedorzeczności różnych niuansów

mogą w nas zaorać życzliwość i poszanowanie

a każde słowo wypowiedziane w głupocie

pozwala budować ścianę obojętności

miłość jest naprawdę prosta

gdy się uczy pokorą oceniać człowieka

 

przekaz

 

już wiem to na pewno

że świata zmienić się nie da

jedno co można dokonać w pełni

to własne zmienić chore nawyki

by innym z nami mogło być dobrze

a nam z innymi żyło się pięknie

niby banalne i nazbyt proste

lecz ile w tym trudu i możliwości

dlatego rzeczy najprostsze omijane z daleka

krzyczą do nieba o pomstę

by ta wszechobecna głupota duszy

przestała dzielić i mnożyć podziały

przecież cholera jasna jedno jest życie dane

i nie będzie kolejnych poziomów do grania

lecz najgorsze w tym całym przekazie dopiero będzie

jedna głupota pociąga lawinę krzywd i cierpienia

i tak się zamyka koło historii świata

zło najmniejsze czynione innym do nas powraca

 

 

wynik

 

opracowany na podstawie

łańcuchowej reakcji polimerazy w czasie rzeczywistym

potwierdza śladowe geny w badanej próbce

 

czysta poezja bólu w plecach

niewydolności oddechowej

osłabienia organizmu

i oczekiwania na telefon z sanepidu

są pytania

 

nie ma pytań których Bogu stawiać nie należy

są tylko odpowiedzi których nie chcemy uznać

Królestwo nie z tego świata innej wymaga ofiary

 

raz danej wolności nie odbiera

aż do granic absurdu i śmierci

nie zostawia nas sierotami pośród narodów świata

 

są pytania które Bogu należy wykrzyczeć

dopiero wtedy przyjdzie zrozumienie

że życie jest częścią nieba

 

pomimo niepewności wyborów i klęsk

 

nikt do mnie nie strzela

żyję pracuję

zmęczony nad wierszem milczę

wpatrzony w niebo pełne gwiazd

jestem dla niej czasem który nam mija

w drodze ku pewności prawdy

że są sprawy ważniejsze od podziałów i trosk

pomimo niepewności wyborów i klęsk

wbrew temu co wieszczą fałszywi prorocy

życie ludzkie nie jest wartością zupełną

ograbione z godności bywa dymem z kominów

ozdobione w wieczność staje się światłem

gdzie anioł dobroci czeka w gotowości na znak

aby kolejny budził się dzień

i tworzył się wiersz wdzięczności

że nikt do mnie nie strzela

będzie dobrze

 

próbuję rozwiązać życiowy dylemat

gdy z wiekiem słów coraz więcej

a możliwości mniej

gdy chce się tyle powiedzieć by zdążyć

nim jesień przejdzie w zimę

a tu trzeba zapłacić rachunki spłacić kredyt

dać możliwości dzieciom

i spojrzeć żonie w oczy z miłością

że będzie dobrze choć nie bogato

 

próbuję ułożyć wiersz

po którym nic już nie będzie jak było

 

przestrzeń na oddech Boga

 

wiem że słowo może nie trafiać

nawet jeśli doskonale oddaje treść i formę

potrafi nazwać odrzucone

dotknąć do żywego istotą prawdy

lecz niczego nie zmienia od razu

tworzy przestrzeń na oddech Boga

aby wyjść z iluzji własnych oczekiwań

 

są wiersze które się czyta latami

są ludzie którzy je piszą życiem

błogosławiona niewola

 

z perspektywy nieba przekleństwo bywa wybawieniem

a wolność i dobrobyt zniewalają umysły

czas jedynym staje się miernikiem dobra

gdy człowiek dla człowieka nie prawem

a zwykłym odruchem woli pomaga i zapewnia spokój

błogosławiona niewola która przynosi wolność zawierzenia

by nic nie ująć ani dodać z odwiecznego prawa miłości

 

dla miłości i poezji

 

umierają ludzie codziennie

codziennie rodzą się nowi

i nawet jeśli bilans wychodzi ujemny

żyć warto dla miłości i poezji

obie z niebieskiego przydziału

uczą Boga kochać w człowieku

 

jak Bóg

 

jest tajemnicą odwieczną

czemu śmierć jednych uśmierca przedwcześnie

a innym pozwala kolejne płodzić błędy

jeśli kto zdoła to pojąć będzie jak Bóg

 

progresja

 

umierają we mnie słowa

milknie poezja

gdy czas odnowa zaczyna się liczyć

godzina za godziną dzień po dniu

gdy chemia ma zniszczyć

co zmutowane wewnątrz

okrada ciało z życia

 

pojedyncza mutacja w czasie tworzy progresję

nieodwracalny etap podziału komórek

tworzący czas przed i po

by pojąć jak bardzo krótki może być wiersz

gdy trzeba znowu wstać i czekać

aż kolejna dawka zabije w nas

zmutowane własne geny

 

a życie jak wiersz jest do napisania

wbrew logice wyroku

staje się chwilą która zostaje

poezją dotyku ciszą oddechu

każdym dniem który przed nami

 

bezczas

 

powoli i płynnie

zostawia nam tylko wspomnienia

po drugiej stronie karty życia

darzy chlebem codziennym

do chwili gdy przestaje nas karmić

ta przestrzeń do zagospodarowania

której ani słowo ni obraz

nie jest wstanie zrozumieć

czym jest przyszłość z przeszłością

razem wzięte z chwilą obecną

by czas upływający już nie upływał

a wieczność stała się chwilą

bezczasem

morzem dla wielu okrętów

bez horyzontu z jednym Portem

z kamieniem do wody

 

jakie zło jest w stanie

żywcem wyrwać język i paznokcie

zadawać razy bez opamiętania

przypalać skórę i dusić

aż w końcu po godzinach męczarni

wrzucić z kamieniem do wody

ciesząc się że kolejny umarł męczennik

 

opętanie

o(d)środek

 

jest takie miejsce

gdzie dzień nigdy się nie kończy

a każdy kolejny podobny do poprzedniego

staje się źródłem zarzewia i wojny

niszcząc od środka kolejne narody

szerząc niepokój i waśnie polityczne

wsparte ideologią i antykulturą

 

są takie miejsca gdzie nikomu już nie zależy

by świat przetrwał w pokoju

światem w nieładzie łatwiej zarządzać wpływami

dostarczać broni mamić umowami

są tacy ludzie co mają nas w dupie

marząc o kolejnych światowych rządach

władza jak głupota nie zna granic

 

z bezsilności

 

żeby się zmienić w sobie

zaprzeczyć przeszłości

wyzwolić z oczekiwań

wzbudzić przebaczenie

zazwyczaj trzeba upaść

aby dotknąć piekła bezsilności

dopiero wtedy oścień czerpiący z łaski

pozwala iść w stronę wąskiej bramy

niektórzy idą tam szybciej dzięki Bogu

21 październik

w ciszy

 

w ciszy dzieją się sprawy pierwsze

od zawsze tak było

sztuką jest to zrozumieć i nie uciekać

zasłuchać się w jej milczenie

gdy nic nie trzeba wymyślać

nie szukać myśli natrętnych

nie zwodzić człowieka

który po tamtej stronie spojrzenia

wciąż oczekuje słowa jednego

właśnie wtedy zaczyna się nowe

niedokończone dzieło stworzenia

przy naszym skromnym udziale

w historii zbawienia

na siebie skazani

 

zawsze jest za późno i nie w porę

czego byśmy nie zrobili

czasu nie da się cofnąć po ludzku

zawsze kogoś zranimy albo ktoś zrani nas

w tym właśnie tkwi tajemnica naczyń połączonych

w jednakowej płaszczyźnie z różnym bagażem

jesteśmy na siebie skazani aby zrozumieć miłość

nawet jeśli płodzimy cierpienie

możemy wyjść z własnej przynależności do siebie

i zobaczyć w innych skrawek nieba

gdzie dobry Bóg nas nieustannie podgląda

i próbuje zmienić nasze myślenie

 

wokół wielkiego wybuchu

 

są słowa których nie widać

są myśli których nie słychać

więc aby prawda mogła się przebić

potrzeba najpierw milczenia

tej ciszy w natłoku sensacji

która pozwoli dotknąć wieczności

tej niepoznanej strefy grawitacji

gdzie wszechświat cały się kręci

wokół wielkiego wybuchu

byśmy mogli po wiekach

wypowiedzieć słowa wdzięczności

przelać na papier myśli godne zapisu

by człowiek przestał ograniczać wolność innym

a swoją się cieszył jak dziecko bezbronne

 

zarzewie kryzysu

 

żeby naród podzielić

i cel swój osiągnąć

wystarczy gawiedź opłacić

polityków zastraszyć

rządzących ogłupić

a opozycję zmarginalizować

by w kotle narodowej dumy

ugotować wywar z grzybami głupoty

przecież świat trzeba znowu przekonać

że Polska jest zarzewiem kryzysu

w jednym celu

 

jeden dzień jak wieczność

a wieczność jak dzień

bez końca

tylko w jednym celu

aby kochać Boga w człowieku

 

niewierność

 

odkąd władza i przepych zjada wiarę

błogosławieństwo sieje podziały

drzewa przestają rodzić owoce

domy stawiane na piasku znikają

a ziemia wydaje marny plon

 

nic tak nie boli jak głupota grzechu

 

prawo do życia

 

bez siły i możliwości wyjścia

przez szybę własnego spojrzenia

podglądam rzeczywistość tego tygodnia

i jedno przychodzi mi namyśl

ktoś chce sprowokować zamieszki

by świat zalany odpowiednimi filmami

ujarzmił w nas co jeszcze zostało

godność poczętego człowieka

który ma prawo do życia

niezależnie od wyznania i religijności

tej która nosi je pod sercem

 

raz otwarte drzwi poszerzą cywilizację śmierci

w kolejce są już starcy umysłowo chorzy

dalej będą niepotrzebni i myślący inaczej

zło nie zna granic zniszczy i tych co są teraz za

 

o cywilizację śmierci

 

to nie Bóg odbiera mądrość by nas ukarać

to głupota i bezmyślność

wyprowadza ludzi na ulice

w walce o cywilizację śmierci

30 październik

27 październik

26 październik

25 październik

23 październik

24 październik

18 październik

w drodze na szczyt

 

że z góry widać szerzej bez szczegółów

a w dole potykamy się o drobiazgi

wiemy i przyjmujemy logikę tego stwierdzenia

niestety gorzej nam idzie z analizą przypadków

własnej głupoty gdy idąc w zaparte o drobne sprawy

tracimy chwile ważne w drodze na szczyt

gdzie logika krzyża oczyści nasze widzenie

podobni

 

stworzeni na obraz miłości

przez wieki uczymy się kochać bliźnich

lecz nieskorzy do nauki i trudu myślenia

ubodzy w pokorę

Boga obwiniamy własnymi wyborami

łudząc innych że wiemy najlepiej jak żyć

i w co wierzyć aby posiąść szczęście

 

głupota jest córką zaprzeczenia

tej odwiecznej niewiary anioła ciemności

że są sprawy z których Bóg się nie tłumaczy

a wszystko objawił w krzyżu i to wystarczy

 

scalanie

 

miłość jest pisaniem wierszy

w codziennej modlitwie trudu

w zwyczajnym krojeniu chleba

w trosce zmęczonych powiek

pomiędzy wiarą w sens przeszłości

w nadziei nadchodzącego jutra

przez miłość chwili obecnej

 

błogosławiony czas który scala poznanie

cuda

 

dane mi było widzieć cuda

jak wielu innym

lecz cuda zapomniano

została walka o władzę

nadzieja świata

 

Bóg jest miłością w akcie wiary

inaczej bywa tylko zarządcą gdzieś tam u góry

pomiędzy anielskimi sprawami

 

lecz to co nas czyni godnymi uwagi

i budzi podziw anielskich chórów

to że ułomne w trudzie wyborów

staje się święte w akcie wiary

20 październik

19 październik

17 październik

16 październik

Wiersze wspomnieniowe przypomniane na FB

między 16 a 31października 2023

Powrót

Wszystkie umieszczone prace są moją własnością. 

Zezwalam na niekomercyjne rozpowszechnianie z podaniem autora.

Prośba o komentarze