jesienne wiersze
jesienne barwy
myśli pożółkłe
szaruga wiary
zmęczona miłość
w oczekiwaniu
wbrew wszystkiemu
jest darem z siebie
wiem tyle ile mogę zrozumieć
kocham aby wypełnić sens poezji
że jest się po to aby kochać słowami
a gdy ich zabraknie całym sobą
tak zwyczajnie jak wschodzi słońce
i gwiazdy rozświetlają niebo
tak właśnie jest się dla innych domem
gdzie się przychodzi i zostaje
nie mylił się papież
że naród który zabija dzieci
nie ma przyszłości
powiem więcej
świat nie ma przyszłości
właśnie marksistom oto chodzi
żeby zawładnąć rzeszą owiec
wystarczy zmanipulować przekaz
zakłamać rzeczywistość
uprościć zrozumienie
propagandą i kłamstwem
kto lepiej to zrobi wygrywa
tylko Polska przegra my przegramy
idą w szeregach na śmierć żołnierze wielu wojen
krew przelana w imię wolności niczego nie zmienia
jednym brakuje innym przybywa
tylko głupota wciąż nowe stawia granice podziałów
urodzeni w ukryciu niechęci
pozbawieni miłości
oddani w obce gniazda
próbują przeżyć życie godnie
z wiarą że można było inaczej
napiętnowani brakiem wierności
budzą nieświadome lęki przestrzeni
porzuceni i odrzuceni
uczą się kochać do śmierci
w nadziei że będą mogli przebaczyć
zrodzeni z ciała obdarzeni duszą
osadzeni w konkretnej historii
zmagamy się z czasem
czując w sobie oddech sumienia
tworzymy relacje z innymi
by nic co nam dane nie poszło na marne
co wiem kim jestem czego pragnę
oto istota naszych poczynań
w codziennym trudzie
by dojść do celu gdy dusza uświęci ciało
im bardziej poznaję tym mocniej kocham
im bardziej poznany jestem odczuwam miłość
cierpliwość upływu pozwala zrozumieć
że jestem dla innych drogą do wąskiej bramy
ktokolwiek gardzi człowiekiem
budząc w nim strach
uwłacza Bogu
ktokolwiek żyje ponad stan
kosztem pracy rąk ludzkich
obraża Boga
ktokolwiek nadużywa władzy
posługując się kłamstwem
staje się bogiem
historia wbrew logice zadziwia
jak krótka bywa pamięć biblijna
przygnieciony wirusem
ciężko oddychając
za oknem widzę słoneczne niebo
po którym z oddali nadciągają
czarne chmury głupoty
by po raz kolejny budzić emocje
by świat zobaczył demonstracje
by znowu nas zaorać lewicową propagandą
a ta zaczyna łapać wiatr
znowu na pustyni zabraknie piasku
a gówna będą płynąć do Bałtyku
niezmiennie od ponad wieku
marksiści wynajdują grupy społeczne
które trzeba wyzwalać
od robotników i narody przez gejów i macice
z tym samym skutkiem
przez gułagi i ubeckie kazamaty
teraz będą wyzwalać katolików
nim minie ból w plecach
odejdzie w niepamięć duszność
powróci chęć do działania
musi się zdarzyć codzienność
ta szczypta wieczności
która w nas budzi nadzieję
że pomimo ludzkiej głupoty
istnieje mądrość odwieczna
która wszystko przetrzyma
bez gniewu i złości
cierpliwie zgodnie z prawdą
łaskawa będzie dla wszystkich
którzy z własnej woli
pójdą przez ciasną bramę pokory
miłość jest niebywale prosta
gdy się rozumie jak słaba bywa w nas wiara
gdy niedorzeczności różnych niuansów
mogą w nas zaorać życzliwość i poszanowanie
a każde słowo wypowiedziane w głupocie
pozwala budować ścianę obojętności
miłość jest naprawdę prosta
gdy się uczy pokorą oceniać człowieka
już wiem to na pewno
że świata zmienić się nie da
jedno co można dokonać w pełni
to własne zmienić chore nawyki
by innym z nami mogło być dobrze
a nam z innymi żyło się pięknie
niby banalne i nazbyt proste
lecz ile w tym trudu i możliwości
dlatego rzeczy najprostsze omijane z daleka
krzyczą do nieba o pomstę
by ta wszechobecna głupota duszy
przestała dzielić i mnożyć podziały
przecież cholera jasna jedno jest życie dane
i nie będzie kolejnych poziomów do grania
lecz najgorsze w tym całym przekazie dopiero będzie
jedna głupota pociąga lawinę krzywd i cierpienia
i tak się zamyka koło historii świata
zło najmniejsze czynione innym do nas powraca
opracowany na podstawie
łańcuchowej reakcji polimerazy w czasie rzeczywistym
potwierdza śladowe geny w badanej próbce
czysta poezja bólu w plecach
niewydolności oddechowej
osłabienia organizmu
i oczekiwania na telefon z sanepidu
nie ma pytań których Bogu stawiać nie należy
są tylko odpowiedzi których nie chcemy uznać
Królestwo nie z tego świata innej wymaga ofiary
raz danej wolności nie odbiera
aż do granic absurdu i śmierci
nie zostawia nas sierotami pośród narodów świata
są pytania które Bogu należy wykrzyczeć
dopiero wtedy przyjdzie zrozumienie
że życie jest częścią nieba
nikt do mnie nie strzela
żyję pracuję
zmęczony nad wierszem milczę
wpatrzony w niebo pełne gwiazd
jestem dla niej czasem który nam mija
w drodze ku pewności prawdy
że są sprawy ważniejsze od podziałów i trosk
pomimo niepewności wyborów i klęsk
wbrew temu co wieszczą fałszywi prorocy
życie ludzkie nie jest wartością zupełną
ograbione z godności bywa dymem z kominów
ozdobione w wieczność staje się światłem
gdzie anioł dobroci czeka w gotowości na znak
aby kolejny budził się dzień
i tworzył się wiersz wdzięczności
że nikt do mnie nie strzela
próbuję rozwiązać życiowy dylemat
gdy z wiekiem słów coraz więcej
a możliwości mniej
gdy chce się tyle powiedzieć by zdążyć
nim jesień przejdzie w zimę
a tu trzeba zapłacić rachunki spłacić kredyt
dać możliwości dzieciom
i spojrzeć żonie w oczy z miłością
że będzie dobrze choć nie bogato
próbuję ułożyć wiersz
po którym nic już nie będzie jak było
wiem że słowo może nie trafiać
nawet jeśli doskonale oddaje treść i formę
potrafi nazwać odrzucone
dotknąć do żywego istotą prawdy
lecz niczego nie zmienia od razu
tworzy przestrzeń na oddech Boga
aby wyjść z iluzji własnych oczekiwań
są wiersze które się czyta latami
są ludzie którzy je piszą życiem
z perspektywy nieba przekleństwo bywa wybawieniem
a wolność i dobrobyt zniewalają umysły
czas jedynym staje się miernikiem dobra
gdy człowiek dla człowieka nie prawem
a zwykłym odruchem woli pomaga i zapewnia spokój
błogosławiona niewola która przynosi wolność zawierzenia
by nic nie ująć ani dodać z odwiecznego prawa miłości
umierają ludzie codziennie
codziennie rodzą się nowi
i nawet jeśli bilans wychodzi ujemny
żyć warto dla miłości i poezji
obie z niebieskiego przydziału
uczą Boga kochać w człowieku
jest tajemnicą odwieczną
czemu śmierć jednych uśmierca przedwcześnie
a innym pozwala kolejne płodzić błędy
jeśli kto zdoła to pojąć będzie jak Bóg
umierają we mnie słowa
milknie poezja
gdy czas odnowa zaczyna się liczyć
godzina za godziną dzień po dniu
gdy chemia ma zniszczyć
co zmutowane wewnątrz
okrada ciało z życia
pojedyncza mutacja w czasie tworzy progresję
nieodwracalny etap podziału komórek
tworzący czas przed i po
by pojąć jak bardzo krótki może być wiersz
gdy trzeba znowu wstać i czekać
aż kolejna dawka zabije w nas
zmutowane własne geny
a życie jak wiersz jest do napisania
wbrew logice wyroku
staje się chwilą która zostaje
poezją dotyku ciszą oddechu
każdym dniem który przed nami
powoli i płynnie
zostawia nam tylko wspomnienia
po drugiej stronie karty życia
darzy chlebem codziennym
do chwili gdy przestaje nas karmić
ta przestrzeń do zagospodarowania
której ani słowo ni obraz
nie jest wstanie zrozumieć
czym jest przyszłość z przeszłością
razem wzięte z chwilą obecną
by czas upływający już nie upływał
a wieczność stała się chwilą
bezczasem
morzem dla wielu okrętów
bez horyzontu z jednym Portem
jakie zło jest w stanie
żywcem wyrwać język i paznokcie
zadawać razy bez opamiętania
przypalać skórę i dusić
aż w końcu po godzinach męczarni
wrzucić z kamieniem do wody
ciesząc się że kolejny umarł męczennik
opętanie
jest takie miejsce
gdzie dzień nigdy się nie kończy
a każdy kolejny podobny do poprzedniego
staje się źródłem zarzewia i wojny
niszcząc od środka kolejne narody
szerząc niepokój i waśnie polityczne
wsparte ideologią i antykulturą
są takie miejsca gdzie nikomu już nie zależy
by świat przetrwał w pokoju
światem w nieładzie łatwiej zarządzać wpływami
dostarczać broni mamić umowami
są tacy ludzie co mają nas w dupie
marząc o kolejnych światowych rządach
władza jak głupota nie zna granic
żeby się zmienić w sobie
zaprzeczyć przeszłości
wyzwolić z oczekiwań
wzbudzić przebaczenie
zazwyczaj trzeba upaść
aby dotknąć piekła bezsilności
dopiero wtedy oścień czerpiący z łaski
pozwala iść w stronę wąskiej bramy
niektórzy idą tam szybciej dzięki Bogu
w ciszy dzieją się sprawy pierwsze
od zawsze tak było
sztuką jest to zrozumieć i nie uciekać
zasłuchać się w jej milczenie
gdy nic nie trzeba wymyślać
nie szukać myśli natrętnych
nie zwodzić człowieka
który po tamtej stronie spojrzenia
wciąż oczekuje słowa jednego
właśnie wtedy zaczyna się nowe
niedokończone dzieło stworzenia
przy naszym skromnym udziale
w historii zbawienia
zawsze jest za późno i nie w porę
czego byśmy nie zrobili
czasu nie da się cofnąć po ludzku
zawsze kogoś zranimy albo ktoś zrani nas
w tym właśnie tkwi tajemnica naczyń połączonych
w jednakowej płaszczyźnie z różnym bagażem
jesteśmy na siebie skazani aby zrozumieć miłość
nawet jeśli płodzimy cierpienie
możemy wyjść z własnej przynależności do siebie
i zobaczyć w innych skrawek nieba
gdzie dobry Bóg nas nieustannie podgląda
i próbuje zmienić nasze myślenie
są słowa których nie widać
są myśli których nie słychać
więc aby prawda mogła się przebić
potrzeba najpierw milczenia
tej ciszy w natłoku sensacji
która pozwoli dotknąć wieczności
tej niepoznanej strefy grawitacji
gdzie wszechświat cały się kręci
wokół wielkiego wybuchu
byśmy mogli po wiekach
wypowiedzieć słowa wdzięczności
przelać na papier myśli godne zapisu
by człowiek przestał ograniczać wolność innym
a swoją się cieszył jak dziecko bezbronne
żeby naród podzielić
i cel swój osiągnąć
wystarczy gawiedź opłacić
polityków zastraszyć
rządzących ogłupić
a opozycję zmarginalizować
by w kotle narodowej dumy
ugotować wywar z grzybami głupoty
przecież świat trzeba znowu przekonać
że Polska jest zarzewiem kryzysu
jeden dzień jak wieczność
a wieczność jak dzień
bez końca
tylko w jednym celu
aby kochać Boga w człowieku
odkąd władza i przepych zjada wiarę
błogosławieństwo sieje podziały
drzewa przestają rodzić owoce
domy stawiane na piasku znikają
a ziemia wydaje marny plon
nic tak nie boli jak głupota grzechu
bez siły i możliwości wyjścia
przez szybę własnego spojrzenia
podglądam rzeczywistość tego tygodnia
i jedno przychodzi mi namyśl
ktoś chce sprowokować zamieszki
by świat zalany odpowiednimi filmami
ujarzmił w nas co jeszcze zostało
godność poczętego człowieka
który ma prawo do życia
niezależnie od wyznania i religijności
tej która nosi je pod sercem
raz otwarte drzwi poszerzą cywilizację śmierci
w kolejce są już starcy umysłowo chorzy
dalej będą niepotrzebni i myślący inaczej
zło nie zna granic zniszczy i tych co są teraz za
to nie Bóg odbiera mądrość by nas ukarać
to głupota i bezmyślność
wyprowadza ludzi na ulice
w walce o cywilizację śmierci
że z góry widać szerzej bez szczegółów
a w dole potykamy się o drobiazgi
wiemy i przyjmujemy logikę tego stwierdzenia
niestety gorzej nam idzie z analizą przypadków
własnej głupoty gdy idąc w zaparte o drobne sprawy
tracimy chwile ważne w drodze na szczyt
gdzie logika krzyża oczyści nasze widzenie
stworzeni na obraz miłości
przez wieki uczymy się kochać bliźnich
lecz nieskorzy do nauki i trudu myślenia
ubodzy w pokorę
Boga obwiniamy własnymi wyborami
łudząc innych że wiemy najlepiej jak żyć
i w co wierzyć aby posiąść szczęście
głupota jest córką zaprzeczenia
tej odwiecznej niewiary anioła ciemności
że są sprawy z których Bóg się nie tłumaczy
a wszystko objawił w krzyżu i to wystarczy
miłość jest pisaniem wierszy
w codziennej modlitwie trudu
w zwyczajnym krojeniu chleba
w trosce zmęczonych powiek
pomiędzy wiarą w sens przeszłości
w nadziei nadchodzącego jutra
przez miłość chwili obecnej
błogosławiony czas który scala poznanie
dane mi było widzieć cuda
jak wielu innym
lecz cuda zapomniano
została walka o władzę
Bóg jest miłością w akcie wiary
inaczej bywa tylko zarządcą gdzieś tam u góry
pomiędzy anielskimi sprawami
lecz to co nas czyni godnymi uwagi
i budzi podziw anielskich chórów
to że ułomne w trudzie wyborów
staje się święte w akcie wiary
Wszystkie umieszczone prace są moją własnością.
Zezwalam na niekomercyjne rozpowszechnianie z podaniem autora.
Strona zrobiona w kreatorze stron internetowych WebWave