niezmienna jest logika wodza nieomylnego
który pośród klakierów przy korycie
zazwyczaj po dość krótkim czasie obłędu
spadając z równi pochyłej głupoty
ciągnie za sobą naród i społeczeństwo
wpisując się w historię świata kołem
które jak walec wyrównuje poglądy
ciągnąc za sobą kolejną powtórkę szaleństwa
aż do kolejnych wyborów
gdy nowy wybrany zostanie wódz nieomylny
na nic się zda miłowanie
płonna będzie wiara
jeśli nadzieja ukryta pod korcem
przestanie rodzić zaufanie
zbieram w sobie codzienność drobnych doświadczeń
krótkie otarcia skóry bolejące kolana
skąpe radości zachwytu nad pięknem świata
tkliwe westchnienia kochającej żony
zmęczone godziny schorowanej matki
pośpieszne oddechy zabieganych dzieci
i wielką radość życia wszechobecnego wnuka
powoli przemijam
są takie języki profilowane
obudowane paragrafami
byśmy czytając nie rozumieli
szukając odpowiednich tłumaczy
są takie prawa niekonstytucyjne
by nas przymusić do zmiany myślenia
cóż słowa bywają lekarstwem
lecz te nie czytane przekleństwem
gdyby nie wolność naszych wyborów
wciąż bylibyśmy w czarnej dziurze historii
nazywając Stwórcę tyranem
a tak przeszliśmy wieki historii różnie
podobni do Niego w możliwościach
niepodobni w braku wdzięczności
wciąż narzekamy na wolność cudzych wyborów
nie dostrzegając własnych błędów
jednak idziemy dość mozolnie
zmieniać własne poglądy i przekonania
by dojść do celu zrozumienia
że jaka wolność taka miłość
ja robotnik z średnim wykształceniem
obdarzony pamięcią wiary
stąpam po cienkiej linie poezji
pełen miłości do ludzi
niewiary w człowieka
siadam naprzeciw wam
zjadaczom codzienności
rzucając w twarze obojętne
nieobojętną wrażliwość słowa
że tylko prawda uczy miłości
a miłość rodzi prawdziwe uczucia
inaczej ta pierwsza po latach jest niewiernością
ta druga zaczynem staje się nienawiści
a tylko po to o tym mówię
abyście nie mieli wytłumaczenia
że nikt wam o tym nie przypomniał
choć wielu miało sposobność i obowiązek
lecz zapomnieli jak trzeba służyć
by słowo tak znaczyło tak nie nie
z nad spraw istotnie nieważnych
ze środka zdarzeń bez sensu
zza drzwi zamkniętych od środka
z boku cierpkich uwag
z czasem przychodzi samotność
wypadkowa wielu zmiennych
nieograniczona wolność wyborów
pomiędzy czterema ścianami
za oknem wreszcie świeci słońce
poezja przyszła w porę
żona ociera się o zmysły
czuć zapach jej w powietrzu
i nawet jeśli gdzieś w oddali
życie się kończy niebanalnie
cierpią narody zło nieustępliwe
to właśnie teraz patrząc na jej ciało
zamykam okna wszechświata
i jestem tylko dla niej
gdy jesteśmy obok w relacji
gdy nie ma przeszkód
żebyśmy siebie słuchali
dotykali czułym spojrzeniem
szukali wspólnych rozwiązań
byli dla siebie uzupełnieniem
wtedy czas choć nie przestaje ciążyć
płynie nam wolniej
w poczuciu żeśmy dobrze go przeżyli
wtedy dopiero miłość nabiera smaku
wypełnia
rzeczy proste najtrudniej zrozumieć
gdy się chce wszystko analizować
a miłość jak poezja uczy zależności
aby wciąż być otwartym na człowieka
inaczej samotność przygniata przestrzeń
gdzie rzeczy proste się już nie dzieją
ziemia się kręci rytmicznie
jesień przychodzi o czasie
wiersze skutecznie odstraszają dzieci
a w moim przygnębieniu rodzi się żal
drobna rysa na stole wiary
gdzie wszystko było i zapewne będzie
tak samo wiadome jak przed laty
tylko głupota niezmiennie wynaturzona
pozwala nam uciekać od problemów
gdy nie dają się rozwiązać według planu
który nakreślamy sami łudząc wokół
że przyjdą krasnoludki i za nas wybiorą
tych co będą rządzić dobrze i dostatnio
w tym czasie gdy ziemia powiązana z kosmosem
niewidzialną nicią grawitacji
wciąż nam przypomina o nadchodzącej jesieni
jest darem słuchania by widzieć więcej
kochać pełniej chodzić w pokorze
nie żądać dla siebie nie szukać poklasku
być na co dzień bramą dobra
przestrzenią do dialogu darem z siebie
mostem między Bogiem a człowiekiem
ciężką pracą nad własnym egoizmem
codziennym znakiem wiary
dziś gdy niebo nad nami otwiera granice
wiem że wolność przywrócona nie daje pewności
że człowiek się zmieni na lepsze tym bardziej wspólnota
społeczeństwo czy choćby naród a nawet Kościół
w tym co sami wnosimy w życie innych jest przestrzeń
gdzie światło oświetla prawdziwie słowa i czyny
i nic co fałszywe ani pokrętne się nie ostoi
w tym Mądrość Odwieczna ma swój udział
gdy dwaj lub trzej będą dla siebie sługami
tam zawsze krzyż się zrodzi dla naszej pokory
i tylko żal serce ściska że niewielu jest do posługiwania
a tak wielu do rządzenia we wspólnocie
społeczeństwie czy choćby w narodzie a nawet w Kościele
poza tym co jest widoczne od razu
co ma w nas wyrobić opinię na temat
czym można z nas zadrwić zupełnie
czego się nie da opowiedzieć do końca
w miarę rozwoju akcji dzieje się w tle
niezauważone wyjęte z przypadku
małe pudełko z pełnym zapisem
gdzieś w wielkiej historii świata
po latach nabierze znaczenia
gdy mgła okryje wszystkie lotniska
po tamtej stronie gdzie prawda była fikcją
im mniej mam do przeżycia
tym bardziej rozumiem nadzieję
że jest w niej tyle oczekiwania
aby pomieścić cały bagaż głupoty
z wiary się rodzi nadzieja ku miłości
krew się we mnie burzy
gdy prawda wychodzi na jaw
lecz dopiero po latach własnych błędów
jestem w stanie zrozumieć przebaczenie
pomimo że zło zadało ból i cierpienie
kto jest bez winy niech rzuca kamieniem
lecz to nic nie zmieni
kto jest współwinny niech staje w pokorze
z odrobiną modlitwy z wiarą
że Bóg każdą głupotę grzechu
jest w stanie odmienić w naszym myśleniu
tajemnica nieprawości cholernie męczy
gdy jednych przygniata do ziemi
a innych wywyższa w kloacznym dole
z jednego poziomu pójdziemy błagać o litość
nadając przebaczeniu wymiar miłosierdzia
Wszystkie umieszczone prace są moją własnością.
Zezwalam na niekomercyjne rozpowszechnianie z podaniem autora.
Strona zrobiona w kreatorze stron internetowych WebWave