w wynajętym ciele
wśród szarych komórek
moja dusza dojrzewa
do własnego ja
które niepodobne do nikogo
upodobnia się do siebie
na tyle ile jest to możliwe
przez pryzmat historii
i dorastającej miłości
staje się odbiciem Boga
rozbudowane instytuty badawcze
wielkie kompleksy akademickie
najnowocześniejsze techniki kosmiczne
wobec mikroskopijnej wielkości wirusa
nic już nie znaczą
w pogoni za dobrem własnym
zadufani w nieograniczone możliwości
jako społeczeństwo ciągle jesteśmy ślepi
jakbyśmy dopiero co zeszli z cyfrowych drzew
ucząc się języka programowania
jak mówicie że wyssałem go z mlekiem matki
to ja się was pytam dlaczego
skąd we mnie tak wielka nienawiść
że chcecie mi odebrać godność i wiarę
historia jest zawsze bolesna tworzą ją ludzie
wielcy którym Bóg wpisał w życiorys miłość
i mali którzy wyborami szerzyli nienawiść
czarną czerwoną i kolorową
w tajemnicy nieprawości skrywa się nadzieja
że czyny ludzkie osądzone będą miłosierdziem
lecz konsekwencje poniosą następne pokolenia
by nikt nie mógł się chlubić własną wielkością
z perspektywy lat łatwiej oceniać i znieważać
lecz czas i miejsce stanowią o prawdzie
że byli wielcy i mali skazani na siebie
by zrozumieć czym jest nienawiść i śmierć
jaką miarą się mierzy taką nam odmierzą
niezależnie od przeżytej historii
motywacja uczynków osadzonych w historii
jest najważniejszą drogą ku przebaczeniu
zło jest złem i nic go nie wytłumaczy
i ci co byli szmalcownikami i ci co byli ubekami
i jeśli mówicie że wyssałem go z mlekiem matki
to się was pytam gdzie byliście nim zło zebrało kapitał
głupiego poznać po rozumowaniu jego
takie są konsekwencje politycznych podchodów
kto kogo oszwabi kto komu gębę przyprawi
by wyszło że nasza prawda jest najprawdziwsza
a ona jak to prawda od wschodu zalatuje
ciesząc się wielce że polaczki jak zawsze podzieleni
będą ujadać na siebie wzajemnie
patrząc jak nadciąga kolejny walec historii
jeszcze przed chwilą oddychał
mówił nieskładnie
miał jakieś zwidy
słyszał bicie dzwonów
szukał oparcia
był niewidoczny w ciele
wpatrzony w sufit
czekał na gości z dalekiej przeszłości
cytował biblię
i wreszcie przestał wadzić się ze sobą
zamilkł w bezruchu
odszedł
a jeszcze przed chwilą oddychał
od zawsze
istnieje
doskwiera
budzi obawy i niechęć
wystawia na próby wiarę
wymusza milczenie
zostawia ślady na życiorysie
skracając długość rozwiniętego kłębka
stawia w prawdzie pytań bez odpowiedzi
rzekomo niepotrzebne
a wszechobecne
natarczywie bolesne
czasami bywa darem
niekiedy konsekwencją
zawsze wyzwaniem
ono
nasze zwyczajne cierpienie
złowieszczo brzmi to paskudne słowo
znamię walki i bolesnych wyborów
czas wielkich zmian które nadejdą
gdy uda się wreszcie dokonać przełomu
tylko czemu tylu z nas musi odejść
by następcy choć trochę byli mądrzejsi
jeśli się Boga zamienia na dowolność poczynań
gdy religia potrzebna jest do zdobywania głosów
miłość ma przede wszystkim zadowalać a nie służyć
jeśli starość jest niepotrzebna nikomu
a dzieci przeszkadzają w realizacji kariery
to nie dziwota że głupota jest lekarstwem na wszystko
nie rozpoznaje zła nie słucha dobrych rad
pozwala zakłamywać rzeczywistość tworząc podziały
naprawia świat który sama spieprzyła
jak zwykle historia dokona oceny
czy lepiej ratować ludzi kosztem gospodarki
czy gospodarczy rozwój ważniejszy od życia
gorzej gdy trzeba wybierać kogo ratować
przeklęty wybór co mierzy ilością lat do przeżycia
utraciliśmy instynkt przetrwania
wikłając całe narody w dostatek i przyjemności
rozbudowane armie świata
niezrozumienie dobra wspólnego ani solidarności
braki we współodpowiedzialności za los biednych
butna polityka rządzących i pragnących władzy
zaślepiła całe powojenne pokolenia
zakłamując historię zafałszowując wolność
oduczyła nas wsłuchiwać się powiewy historii
zatraciliśmy umiejętność analizy przeszłości
stając oko w oko z kolejnym resetem historii
za każdą racją która tworzy narrację
stoją ludzie zwykli zjadacze chleba
którym ktoś wmówił że są ważniejsi
że prawda jest zawsze po ich stronie
stoją też ci których łatwo przekupić
dobrą pracą ponadprzeciętną pensją
dużą łapówką intratnym projektem
sposobów jest wiele jak wielki jest zamysł
by nas innych zjadaczy wyzwolić
to co się dzieje w Rosji
jest konsekwencją jednego
że nikt z aliantów nie zanegował stalinizmu
jako ideologii zbrodniczej
że nikt nie chciał drażnić wodza
i nie osądził bestialskich czynów
wszystkich którzy mieli krew na rękach
a potem kolejni partyjni przestępcy
tworzyli układy chorej rzeczywistości
gdzie łagier cierpienie było codziennością
z tej to właśnie konsekwencji przemilczenia
zrodził się kolejny wyzwoliciel świata
co ogniem przynosi kulturę sowiecką
nie ma prostych rozwiązań
we wszystkim gdzie tworzą się relacje
tam gdzie wbrew logice
buduje się negatywne emocje
tam się najtrudniej otwiera na innych
tacy jesteśmy choć nie musimy
gdybyśmy wcześniej bez konsekwencji
rozumieli własne oczekiwania
i cudze pragnienia
gdybyśmy przez chwilę zostawili uprzedzenia
weszli w świat doznań duchowych
może możliwe byłoby nas i prawdziwe
szukanie dobra co nie zagraża innym
lecz konsekwencją wszystkich podziałów
zawsze są pycha i chciwość
one są motorem niszczenia świata
trudno jest pojąć własne ograniczenia
jeszcze trudniej zrozumieć je u innych
gdy wszyscy odcięli się od tajemnicy krzyża
gdy się umiera na starość zwyczajnie
jak zachodzące słońce pod wieczór
łatwiej się ją przeżywa stojąc z boku
na odległość cierpienia
lecz gdy się odchodzi nagle i niespodziewanie
jak drzewo wyrywane wiatrem
trudno jest pojąć jej sens od razu
uwierzyć w dobro co rani i osamotnia
śmierć jak sen budzi się ze świtaniem wiary
jakże trudno zrozumieć sens cierpienia
gdy wszystko stworzone było dobre
począwszy od światła budzącego wszechświat
aż do ciemności bezkresnego nieba
jakże nadać sens cierpieniu gdy jest dotkliwe
namacalnie obecne choć miało być chwilą
potrafi ranić i niszczyć beznadzieją
a przecież zło jest brakiem dobrej woli
cierpienie wpisane w istnienie wszystkiego
z jakiegoś powodu ma sens i jest dobre
istotą życia jest to zrozumieć
i być Dobrem które nic nie kosztuje
jest miłość oddychaniem
czytaniem ludzi w każdej chwili
modlitwą codzienną
codziennym wierszem wdzięczności
wiarą że jest się tylko jej cieniem z możliwościami
ciszą w trakcie milczenia by usłyszeć serce
jak rytmicznie przelicza przepływ krwi
w coraz szybciej upływającym życiu
jeżeli miłość jest w nas jest wszystkim
czego potrzebujemy
na czym się znamy
w co wierzymy
czym jesteśmy
jak Bóg
po latach chodzenia w kółko
wobec tych samych pytań
kruchej wiary wobec cierpienia
niedoskonałej miłości w drodze
Bóg się odkrywa powoli przez lata
by nas nie onieśmielić naszą głupotą
gdyśmy ślepi i głusi żyli nie w pełni
ufając własnej logice niż Jego mądrości
cóż wolność różne przynosi owoce
zawsze jest za późno i nie w porę
czego byśmy nie zrobili
czasu nie da się cofnąć po ludzku
zawsze kogoś zranimy albo ktoś zrani nas
w tym właśnie tkwi tajemnica naczyń połączonych
w jednakowej płaszczyźnie z różnym bagażem
jesteśmy na siebie skazani aby zrozumieć miłość
nawet jeśli płodzimy cierpienie
możemy wyjść z własnej przynależności do siebie
i zobaczyć w innych skrawek nieba
gdzie dobry Bóg nas nieustannie podgląda
i próbuje zmienić nasze myślenie
to co przychodzi ze wschodu
zawsze niesie śmierć i pożogę
od zarania dziejów zapisanych
ten naród cierpiących biedaków
pod butem armijnych siepaczy
szedł zabijać kraść i gwałcić
jest w nich ta cywilizacja upokorzenia
z której nie mogą się wyrwać
a wszyscy którym się to udaje
stają się śmiertelnymi wrogami
których trzeba denazyfikować
aby fakty stały się faktami
potrzebują zbioru informacji
tendencyjnego doboru
bezczelnej manipulacji
głupkowatych pytań
i niezbyt mądrych odpowiedzi
selektywnego doboru gości
nadinterpretacji wypowiedzi
przeoczenia ważkich sytuacji
sterowanego przejęzyczenia
przeinaczenia przemowy
i wielu innych chwytów dezinformacji
aby osiągnąć cel wszystkich celów
zwiększyć oglądalność i siłę oddziaływania
niestety w dobie dziennikarstwa upolitycznionego
wszystkie stacje to robią aby nas oszwabić
patrzę na ciebie wierszem
słowem które tak wiele może
wspomnieniem które łączy
pocałunkiem które jednoczy marzenia
wiarą że można spotkać Boga
patrzę na ciebie miłością
która mi czasem uwiera
pokazuje kim jestem i jak kocham
na skraju słowa
gdy mam w sobie wpisaną
wdzięczność
tchnieniem mądrości
zakładając że Bóg stworzył wszechświat
jednym tchnieniem mądrości
aby tchnąć życie w stworzone istoty
był wstanie przewidzieć co z tego zostanie
w nienaruszonym stanie
i chociażby dlatego że jest Nieomylny
jest wciąż obecny lecz nierychliwy
pozwala słońcu budzić rano i dobrych i złych
i jednym i drugim błogosławi szczerze
bo taka w Nim miłość niezaprzeczalna
ograniczona rozmiarem wszechświata
pozwala wierzyć że w tym układzie współrzędnych
On jeden jest wstanie przewidzieć kłopoty
gdy sami na siebie kręcimy bicze wedle zasady
co nam miłe innym wara od tego
i chociażby dlatego że jest Mu z nami po drodze
ta droga tak samo długa nie dla wszystkich jednaka
uczy świat patrzeć za siebie aby omijać błędy
lecz z tym właśnie największy ma problem
żeśmy głusi i ślepi na mądrość odwieczną
nie zawsze zakładamy że to On stworzył wszechświat
dzisiaj jest tylko przedsionkiem jutra
jutro zaś staje się konsekwencją przeszłości
aby wyjść z kręgu szyderców i głupców
potrzeba odwiecznej wrażliwości na niedolę
inaczej zawsze będziemy dziećmi rewolucji
która w zaniedbaniu prawdy znajduje ujście
zabijając w imię wolności równości i braterstwa
inaczej zawsze będziemy musieli uciekać z raju
szukając szczęścia tylko dla siebie
kto ma uszy posłucha kto ma wzrok zobaczy
niezrozumiała jest niefrasobliwość
lub dosadniej głupota a bardziej grzech
gdy się innych naraża kosztem przyjemności własnej
by teraz inni rezygnując z własnej wolności
musieli ratować głupotę i niefrasobliwość
by inni czując niepokój oczekiwali na wyrok badań
granicą czyjejś głupoty jest śmierć innych
niezrozumiała i bardzo bolesna
zamknięci oczekujemy
by los innych
nie stał się naszym udziałem
a za oknem natura wraca do życia
gdy nam ubywa nadziei
zostaje jedynie wiara
że nadchodząca rzeczywistość
nawet jeśli bolesna ma sens
w wymiarze wieczności
zamknięci trwamy
ucząc się współcierpienia
tylko co jeszcze przed nami
manipulacja jak kłamstwo
jest dzieckiem przyczajonych żądz
lansuje poglądy rozbudza emocje
aby osiągnąć własny cel
władzę
celem nadrzędnym zła jest duchowa pustka
gdzie może zagościć wszelka gorycz i pożądliwość
obie przybrane w tęczowe kolory
próbują przekonać świat o swojej wyższości
i choć od wieków słabość ludzka jest obok i w nas
zdziczenie kultury przyjemności nabiera rozpędu
w dobie kultu ciała próbuje upodlić niewinność
zgodnie z naciskiem na prawo i wolność jednostki
zła nie można pokonać złem ani obojętnością
w obronie dzieci przed zakusami namiętności
trzeba nam się przeciwstawić prawem wspólnoty
do wychowania w prawdzie dobra i miłości
za ideologiami wszelakiej maści zawsze stoi kapitał
który na ludzkich słabościach i zniewoleniach
pragnie budować kolejne spichlerze dostatku
do czasu gdy przyjdzie nieuniknione
nienawiść nie ma narodowości
jest zaprzeczeniem prawdy
iż Bóg kocha wszystkich
i dał im prawo do życia
tylko głupota sprawczyni wojen
znajduje miejsce narodzin
tam gdzie pycha mija się z wolnością
a dobrobyt staje się udziałem niewielu
obie w duchu poczucia wyższości
znajdują naśladowców od zawsze
pośród zgorzknienia i niewiary
iż Bóg stworzył człowieka do miłości
obok ludzi miejsca i czasu
nie opodal bólu narodzin i śmierci
tuż przy błędach własnych i cudzych
obok słów rzuconych niedbale
w rozpaczy i gniewie
blisko oznak czułości i delikatności
w mowie i spojrzeniu
w pobliżu wiary w to samo lecz inaczej
przy tym co jest dane na chwilę
jesteśmy tylko przechodniami
lecz nic nie jest dziełem przypadku
„Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał” (Rdz 12,4a)
wewnętrznie rozdarty pokryty siwizną i zmarszczkami
na głos cichy jak wieczorna cisza przed snem
stary Abram wyruszył w drogę w nieznane
kapryśny jak dziecko jak dziecko ufny
poszedł przed siebie wypełnić wolę Pana
choć wszyscy to znamy i znamy zakończenie
gdy jego potomkowie ukrzyżowali swego Pana
świat się wcale nie zmienił jak Bóg jest niezmienny
słychać wciąż to samo wołanie przed sennym uwikłaniem
o wyjściu z ciasnych ram zadowolenia
kto zechce usłyszy i pójdzie w nieznane
tworzyć własną historię wpisaną w losy świata
i nic odkrywczego nie zdołam zapisać
skoro istnienie świata we wszechświecie jest chwilą
małym kamykiem który stał się kamieniem węgielnym
odchodzą niewidzialnie
zamknięci w dramacie wirusa
zostają sami z pytaniem
czemu właśnie tak
płoną miasta Ukrainy
zamiast Paryża i Berlina
krew przelana nad Dnieprem
popłynie Renem i Loarą
chciwość jest bezgranicznie głupia
niszczy co sama zasiała daleko
za oknem słońce przytula błękit
rozbudzone drzewa pachną wiosennie
natura w odwiecznym rytmie idzie ku życiu
obok tego co nas przeraża
zamyka w czterech ścianach
oddziela od innych
przekreśla plany i budzi zwątpienie
tajemnica tegorocznego postu
daje wiele do przemyślenia
zmusza do rozmowy ze sobą
pod korcem niepewności
Wszystkie umieszczone prace są moją własnością.
Zezwalam na niekomercyjne rozpowszechnianie z podaniem autora.
Strona zrobiona w kreatorze stron internetowych WebWave