przypadkiem 

 
obok na łące wśród trzepotu motyli 
pośród pędzących autostrad 
tu gdzie śmierć przychodzi o nie w czasie 
i słowik radośnie wyśpiewuje trele 
idzie sobie przypadek 
szerokim łukiem zbiera żniwo 
ciepłym dotykiem owiewa twarze 
tego za uszy wyciągnie z bagna hipokryzji 
tamtemu rozum przywróci przed śmiercią 
on zmęczony nasz anioł stróż 
idący przypadkiem w tę samą stronę co my

 

Wszystkie umieszczone prace są moją własnością. 

Zezwalam na niekomercyjne rozpowszechnianie z podaniem autora.

Prośba o komentarze